czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział 17 W końcu jestem wolna...






*Rose's Pov*


Nie mogłam już zasnąć. Cały czas myślałam tylko o tym co chciał zrobić Evil. Bałam się go nazywać po imieniu. Nagle poczułam jak jego ręka zaczyna jeździć mi po brzuchu. 
-Moja słodka Rose.-szepnął, a ja udawałam, że śpię. Położył rękę na moim policzku i zaczął go masować.
-Nigdy nie pozwolę żeby jakiś inny mężczyzna cię dotykał. Nawet na chwilę.-to co mówił przyprawiało mnie o gęsią skórkę.
-Nie daruje osobom, które się do ciebie zbliżą..obiecuje ci, że zrobie wszystko, żebyś była szczęśliwa..-dodał i położył mnie na swoją klatkę. Wtuliłam się w niego przez to, że był ciepły i było mi wygodnie.
-Moja piękna Rose.-szepnął całując mnie. To było dla mnie obrzydliwe. Nie mogłam znieść tego kiedy mnie całował, albo dotykał. Czemu nie uciekłam mu kiedy Luke mi o nim mówił? Czemu jestem taka głupia?
Kiedy usłyszałam ciche chrapanie podniosłam sie powoli z łóżka po czyn wyszłam na balkon. Zaczęłam wpatrywać sie w księżyc. Poczułam podmuch chłodnego wiatru na co od razu sie uśmiechnęłam.
-Rose przeziębisz sie.-powiedział z troską, przytulając mnie od tyłu.
-Nie możesz spać?-pokiwałam przecząco głową i ją spuściłam. Było mi niedobrze. Nie z powodu tego, że się czymś zatrułam lecz dlatego, że on był blisko. Chciałabym uciec. Poczuć się wolna. Po chwili odwrócił mnie w swoją stronę i złapał za mój podbródek po czym podniósł moją głowę.
-Czy coś się stało kochanie?-spytał całując mnie w czoło i przesuwając do siebie. 
Nie kurwa, oprócz tego, że cię nienawidzę to nie...-krzyczała moja podświadomość jednak ja tylko się lekko uśmiechnęłam i potrząsnęłam głową.
-Dlaczego nic nie mówisz?-warknął na co podskoczyłam.
-Jestem po prostu zmęczona.-odpowiedziałam cicho. 
-Jeśli by tak było to byś ode mnie nie odchodziła i nadal spała.-powiedział ostro.
-Kurwa Rose po prostu powiedz mi o co ci chodzi?!-powiedział głośniej. 
Co mam ci kurwa powiedzieć?! Zabiłbyś mnie na miejscu. Obiecałam ci, że będę twoja...ale nie chce.-moja podświadomość nie dawała mi spokoju. Tak bardzo chciałam żeby przestał naciskać.
-Nic się nie dzieję.-powiedziałam spokojnym głosem i złapałam go za rękę.
-Wróćmy już do łóżka.-szepnęłam i pociągnęłam go za sobą. Położyliśmy się na łożku, a Evil zaczął całować moją szyje łaskocząc ją przez to zaczęłam się śmieć.
-Evil!-on momentalnie przestał mnie całować. I spojrzał na mnie, a ja momentalnie porzałowałam, że nie ugryzłam się w język. Po chwili poczułam uderzenie w policzek przez które spadłam z łóżka, a kilka łez zaczęło spływać mi po czerwonym policzku. 
-Nie nazywaj mnie tak..jesteś moją dziewczyną do cholery! I masz robić co ci karze!-krzyknął na mnie po czym wyszedł z pokoju, zostawiajac mnie samą. Od razu zaczęłam płakać. Tak bardzo się bałam...

***

19 lipca 2014 rok

Kiedy się lekko poruszyłam poczułam obecność drugiej osoby po czym otworzyłam powoli oczy, a nad sobą zobaczyłam smutnego Justina. Szybko się podniosłam i od niego odsunęłam. Dziwne byłam na łóżku, a pamiętam, że zasnęłam na podłodze.
-Rose..? Kto ci to zrobił?-spytał, a moje oczy się rozszerzyły. Czy on pytał o mój policzek?
Bez jaj.
-Nic nie pamiętasz?-spytałam cicho, na co potrząsnął głową.
-Obudziłem się w pokoju gościnnym. Nie wiem co się działo wcześniej zanim..-spojrzałam pytająco.-nie zasnęłaś.-dokończył.
-Czy w końcu powiesz jaki sukinsyn ci to zrobił?-spytał lekko poddenerwowany.
-Ty.-szepnęłam cicho i zaczęłam się trząść ze strachu. Zamknęłam oczy i zaczęłam czekać na jego reakcje. Poczułam jak mnie przytula.
-Rose..jestem takim dupkiem..nie chciałem ci tego zrobić nie byłem sobą. Obiecuje, że to się już nigdy nie powtórzy..-powiedział, a ja otworzyłam swoje czerwone oczy. Widziałam jak bardzo się teraz nienawidzi.
-Dlaczego to zrobiłem?-spytał zły na siebie.
-Bo nazwałam cię "Evil".-powiedziałam z wielką gulą w gardle.
-Czemu mnie tak nazwałaś?-spytał zaskoczony.
-Boje się ciebie.-szepnęłam ze łzami w oczach. Nie patrzyłam się na niego. Za bardzo się bałam.
-Nie...-wyszeptał do siebie.-Tylko nie to..-nadal mówił do siebie.-Rose proszę.-zwrócił się do mnie ściskając moją dłoń.
-Tylko nie to..kochanie...nie bój się mnie.
-Justin?-szepnęłam cicho tak, że ledwo mnie usłyszał.-Dlaczego taki byłeś?
-Nie mogę ci powiedzieć..przez to bałabyś się jeszcze bardziej.-odpowiedział i odwrócił mnie przodem do siebie.
-Czy zrobiłem ci coś więcej?-zapytał smutny.
-Chciałeś..-nie mogłam przełknąć tego słowa..
-Chciałem co?-zmarszczył brwi.
-...zgwałcić mnie.-nie mogłam na niego teraz patrzeć. 
-Co..-wydusił z siebie oszołomiony.
-Czy dotykałem cię?-pokiwałam głową, na co przełknął ślinę.
-Jak mnie powstrzymałaś?
-Obiecałam ci, że będę twoja..-mój głos był cichy.
-Robiłem coś wbrew twojej woli?-ponownie pokiwałam głową.
-Przepraszam, chociaż to i tak nie cofnie tego co ci zrobiłem. Przeze mnie przeżyłaś piekło. Teraz pewnie już nigdy nie będziesz chciała być moja..z własnej woli..Przecież nie da się kochać potwora.-powiedział głosem pełnym żalu.-Odejdź..-szepnął, a moje źrenice się rozszerzyły. Czy on mówi serio?-Odejdź!-krzyknął z bólem. Ostatni raz spojrzałam na niego i bojąc się, że zmieni zdanie zaczęłam biec...Wybiegłam z domu, aż dobiegłam do bramy, którą otworzyli mi ochroniarze. Przed dalszym biegiem ostatni raz spojrzałam na moje więzienie. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. 
W końcu jestem wolna...


____________________________________________________

Chciałam powiedzieć, że blogi, które podałyście w komentarzach są świetne i wszystkie przeczytałam :) (nie wspominając o tym, że czytałam je do 5 rano, a potem nie mogłam wstać do szkoły) Więc dodałam nowy rozdział :) Niedługo mikołajki ^^ i święta <3 boże już nie mg się doczekać, uwielbiam tą atmosferę:) Co sądzicie o tym co się stało? Czy Justin na pewno da jej spokój?

niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 16 Tylko moja.



*No One Pov*

18 lipca 2014 rok

Evil siedząc w swoim biurze nie mógł przestać myśleć o swojej Rose, która od 4 dni nie wyszła ze swojego pokoju. Tej nocy kiedy nie chciała go widzieć zabrała swoje rzeczy i wróciła do swojego pokoju. Kiedy próbował do niej wejść ona nie odpowiadała. Jeść chodziła w nocy kiedy spał. Evil już nie mógł wytrzymać tego, że jej obok niego nie ma. Chciał ją dotknąć, przytulić..był zdeterminowany i świadomy tego co chce zrobić. Właśnie stał pod drzwiami Rose i przygotowywał się do wywarzenia drzwi. Po chwili rozległ się potworny huk, a przerażona Rose stała nieruchoma z otwartymi ustami. Justin podszedł do niej i uśmiechnął się.
-Zamknij buzię księżniczko, bo kusisz wiesz.-szepnął jej blisko ust, na co momentalnie je zamknęła i zaczęła iść do wyjścia, ale w drzwiach Evil złapał ją i nie pozwolił wyjść. Przytulił ją do siebie, a jej oddech przyśpieszył.
-Nigdy więcej tego nie rób. Jesteś moja, a ja muszę cię mieć blisko.-szepnął jej do ucha i swoje ręce umieścił na biodrach dziewczyny. 
-Tylko moja.-dziwne uczucie przeszło całe ciało Rose. Nie wiedziała jak je opisać.
-Dlaczego nic nie mówisz?-spytał opierając brode o jej ramię. 
-Nic nie jestem ci winna.
-Słucham?-spytał zdezorientowany.
-Bez ciebie wylądowałabym na ulicy..pamiętasz? Więc wyrzuć mnie.-szepnęłam.
-Rose...-nie pozwoliła mu dokończyć.
-Jeśli nie..sama odejdę.
-Nie możesz tego zrobić.
-Mogę i zrobię.-w odpowiedzi usłyszała jego śmiech. Evil zaczął ciągnąć ją do swojego biura. Kiedy znajdowali się tam Justin zamknął drzwi i otworzył szafkę, która znajdowała się na środku pomieszczenia. Znajdowała się tam zakurzona umowa. Bieber zdmuchnął kurz po czym podał ją Rose. Nie był to zwykły kawałek kartki, bo była to umowa zawarta pomiędzy Justinem, a ojcem Rose. Nie mogła uwierzyć w to co teraz czytała, została sprzedana za 55 milionów dolarów. Po jej policzku zaczęły spływać łzy. Nienawidziła swoich rodziców i Justina. Została potraktowana jak rzecz. Sprzedali ją temu potworowi. Dlaczego? Nie była w stanie uwierzyć, że jest jego. 
-Co mam zrobić, żeby cię spłacić w zamian za moją wolność?-spytała smutna i zapłakana.
-Niczego nie możesz zrobić. Należysz do mnie.-powiedział ostro, a kiedy dotknął Rose, poczuł jak trzęsie się ze strachu. Nie spodziewał się takiej reakcji. Chciał ją tylko tu zatrzymać.
-Proszę..zrobię wszystko.-szepnęła łamiącym się głosem. Justin pokiwał przecząco głową. Rose zbliżyła się do niego i zaczęła błagać.
-Nie możesz zrobić nic. Nie pozwolę ci odejść.-powiedział patrząc jej w oczy na co ona nie wytrzymała i zaczęła biec przed siebie. Chwilę później znajdowała się w łazience. Zaczęła szperać po szufladach, aż znalazła to czego szukała. Przyłożyła żyletkę do ręki po czym jednym ruchem zrobiła pierwsze nacięcie,    z jej ręki zaczęła lecieć krew, a za drzwiami słychać było zdenerwowanego Justina, który próbował otworzyć drzwi, ją jednak to nie interesowało cięła się dalej, aż nie zrobiła jednego ostatecznego nacięcia przez które straciła przytomność. Chwilę później Rozwścieczony Evil wyważył drzwi, a kiedy zobaczył leżącą na podłodze Rose klęknął obok niej i wziął jej drobne ciało w swoje ręce. Zadzwonił po lekarza "rodziny", a kiedy przyjechał, Evil modlił się, że nie jest za późno. Przecież nie tak miało to się skończyć. Mieli być razem szczęśliwi, mieć dzieci i zestarzeć się razem. Przed pokojem w którym próbowali uratować Rose, Justin chodził niespokojnie co chwilę mrucząc przekleństwa pod nosem. Nie mógł jej stracić. Nawet nie dopuszczał do siebie tej myśli. W końcu drzwi od pokoju się otworzyły.
-Co z nią?-spytał od razu martwiąc się o Rose.
-Jest dobrze..-chciał od razu do niej wejść, ale zatrzymał go.-Ale powiedziała, że nie chce cię widzieć.-dokończył ściszonym głosem próbując go nie zdenerwować. Justin lekceważąc jego słowa wszedł do swojej ukochanej.
-Rose..-szepnął i złapał ją za rękę delikatne całując jej policzek.
-Zostaw mnie.-powiedziała bez silnie i odwróciła się od niego plecami przez co jęknęła z bólu jej ręki. 
-Kochanie..-przerwała mu.
-Nie nazywaj mnie tak.-szepnęła łkając. Nie mogła zrozumieć, dlaczego ją uratował. Chciała umrzeć. Justin jednak nie zrezygnował i wszedł na łóżko po czym przytulił ją od tyłu. Po chwili musnął jej ramie. Rose nie miała już siły zareagować, była teraz taka słaba z powodu dużej ilości straconej krwi.
-Kocham cię. I wiedz, że ze mną zawsze będziesz bezpieczna. Zaopiekuje się tobą, będę cały twój, a ty cała moja..tylko mi pozwól.-szepnął jej do ucha mocniej przytulając. Rose już nic nie odpowiedziała, tylko zamknęła oczy. Była zmęczona, nie sprzeciwiała sie kiedy Justin rozebrał ją po czym przytulił i okrył kołdrą. Justin jeszcze długo nie mógł zasnąć. Cały czas patrzył na jej idealną twarz. Nie chciał dopuścić do wiadomości tego, że chciała się zabić z jego powodu...
Dwie godziny później Justin nadal nie spał chodząc po pokoju w tą i z powrotem. Nagle usłyszał jak Rose zaczęła niespokojnie się ruszać na łóżku. Od razu do niej podbiegł i próbował wybudzić, kiedy usłyszał jej krzyki. Natychmiast otworzyła przerażone oczy i rzuciła się Justinowi na szyje z płaczem. Justin wtulił ją w siebie i zaczął uspokajać.
-Shh już dobrze..to był tylko sen.-szeptał jej i masował jej plecy. Po chwili lekko sie odsunął i pocałował ją w kąciki ust. Ona od razu na niego spojrzała, a jej twarz zesztywinała. Z koszmaru który jej się przyśnił zapomniała o tym jak bardzo go nienawidzi. Justin próbował znowu ją przytulić, ale ona go odepchnęła. Kiedy znowu próbował odsunęła się. Justin z wściekłym wzrokiem popchnął ją na łóżko i przygniótł.
-Posłuchaj. Dałem ci czas na zakochanie się, ale widzę, że cały czas mnie odpychasz i już nie mogę czekać.-warknął.-Rozumiesz..mam swoje potrzeby seksualne.-kiedy to usłyszała chciała mu się wyrwać, ale on jej nie pozwolił i przywarł do jej szyi. Chciał ją tu i teraz. Po chwili ściągnął z niej koszulę.
-Proszę..zrobię wszystko..nie rób tego. Już nigdy ci się nie sprzeciwie. Będę twoja.-szepnęła łamiącym się głosem. Właśnie to chciał usłyszeć, że będzie jego. Uśmiechnął się i ją pocałował. Rose z obrzydzeniem oddała pocałunek. Justin zszedł z niej i przykrył ich kołdrą.
-Dobranoc.-powiedział i pocałował jej szyje po czym przycisnął ją do siebie...
Cierpliwość Evil'a się skończyła. Był oślepiony tym, że jest jego. Nie widział jej bólu i cierpienia. Nigdy nie chciał żeby tak było. Oszukuje samego siebie, że wszystko jest dobrze. Dla Rose to był dopiero początek piekła, które jej przygotuje...

___________________________________

Hej 😋 jak wam sie podoba? :) przepraszam, bo rozdział miał być wczoraj ale komputer mi nie działa :( zrobiłam screena waszych komów xd umówiliście sie jakoś czy co? XD hah ;)

sobota, 8 listopada 2014

Liebster Award

Dziękuję za nominację Kin Adams :)

Pytania:


1.Pisanie bloga sprawia ci przyjemność?

Tak :) Uwielbiam pisać :p


2.Jaki rodzaj ff lubisz najbardziej ?

Kryminalne i romantyczne :D


3.Najgorsza rzecz to...

...brak internetu :c


4.Ile masz lat ?

Ummm...13...


5.Co zachęciło cię do pisania ff ?

Hymm..a więc tak..jakieś 1,5 roku temu zaczęłam czytać dużooo fanfiction i pomyślałam czemu by sama nie zacząć :) Pisałam kilka ff, ale po pewnym czasie miałam coraz więcej pomysłów :) Moje pismo nie jest idealne, ale cały czas się uczę na błędach. Ilość wyświetleń i komentarzy też mnie zachęcało :)

6.Jak często piszesz ff ?

Kiedy tylko mam czas, ale najbardziej lubię przed snem, bo wtedy moja bujna wyobraźnia działa najlepiej xd


7.Masz jakieś zwierzę ?

Mam świnkę morską i suczkę :)

8.Twoje największe marzenie?

Spotkać Justin'a Bieber'a <3


9.Chciałabym wyglądać jak...

Madison Beer..ahh marzenia :(


10.Twoje ulubione słodycze ?

Jelly beans *o*


11.Ulubiony film ?

Trzy metry nad niebem, zawsze się przy nim rozklejam i uważam, że jest perfekcyjny ;3 

 

Nominuję:

1.  http://myreal-lifee.blogspot.com/

2.  http://history-of-pure-evil.blogspot.com/

3.  http://therightman-fanfiction.blogspot.com/

4. http://hesavedher.blogspot.com/

Pytania:

1.Jak zaczęła się twoja przygoda z ff?

2.Masz rodzeństwo?

3.Masz swojego idola? Jak tak to kogo?

4.Ulubiony kolor?

5.Wymarzony prezent?

6.Jesteś w jakichś fandomach?

7.Lubisz się uczyć?

8.Jaki masz kolor oczu?

9.Ulubiona piosenka?

10.Jak się nazywają twoi najlepsi przyjaciele?

11.Jak byś opisała siebie?

 

sobota, 1 listopada 2014

Rozdział 15 Chcę, żebyś już nigdy mnie nie dotykał!

+18 

 

*Rose's Pov*

  13 lipca 2014 rok 

-Justin!-krzyknęłam roześmiana, kiedy kręcił mną obok morza. Wczoraj przed snem obiecał mi, że zapomnę o tym co się stało i zabierze mnie w niezwykłe miejsce. Pojechaliśmy nad morze.  Było tu tak pięknie, chciałam tu zostać z nim już na zawsze. Po chwili kiedy Justin przestał mną kręcić, położył mnie na kocu i opadł obok ,przytulając mnie.
-Jak ci się tu podoba?-spytał całując mnie w głowę.
-Jest pięknie.-szepnęłam zamykając oczy. Nagle poczułam jak odwraca mnie do siebie przodem. Otworzyłam powoli oczy i natrafiłam na jego wzrok. Uśmiechnęłam się co od razu odwzajemnił. Wtulił mnie w siebie i szepnął.
-Mówiłem, że będziesz moja.-na te słowa poczułam jak ściska mi się żołądek.
-Justin...-szepnęłam cicho.
-Tak?
-Skąd masz pewność, że jestem twoja?-spytałam odsuwając się od niego.
-Byłaś moja od momentu kiedy się w tobie zakochałem.-powiedział i złapał mnie za rękę podnosząc się. Siedziałam wpatrzona w morze.
-Rose jesteś moją własnością i tego nie zmienisz.-powiedział ostro. Ugh dlaczego teraz wszystko się psuję? Ja nie potrafię mu nie odszczeknąć na jego chamski ton.
-Nie jestem niczyją własnością.-powiedziałam wyrywając swoją rękę z jego i wstając.
-Kurwa dlaczego musisz teraz to psuć!?
-Ja to psuje?-spytałam z niedowierzaniem.
-Tak ty...gdybyś nie była ze mną wylądowałabyś na ulicy, więc chyba kurwa należy mi się jakaś wdzięczność!-krzyknął, a po moich policzkach momentalnie spłynęły łzy. Miał racje...gdyby nie on byłabym sama. Nie mam nikogo. Spojrzałam na Justina, a on widać było, że gryzł się w język za to co powiedział.
-Nie chciałem tego powiedzieć...-zaczął się tłumaczyć.
-Masz całkowitą rację...-szepnęłam, a on mnie przytulił.
-Nie płacz..proszę..nie chcę żebyś przeze mnie płakała.-szepnął całując mnie w policzek i przysuwając do siebie. Po chwili jednym ruchem położył mnie na kocu, a sam schylił się nade mną i złączył nasze usta.
-Nie chce się z tobą kłócić.-szepnął i przysunął się bliżej mnie. Po chwili wpił się w moje usta i zaczął namiętnie całować. Kiedy skończył położył się obok i objął ramieniem wtulając mnie w siebie.
-Kocham cię tak bardzo.-szepnął w moje włosy.
-Ja ciebie też.-odszepnęłam podnosząc głowę do góry. On uśmiechnął się i przejechał palcami po moim policzku. Kiedy tak leżeliśmy w ciszy patrząc na morze pomyślałam, że to może być odpowiedni moment na pytania.
-Justin...
-Tak kochanie?-spytał z uśmiechem.
-Znałeś moich rodziców?-jego uśmiech od razu zamienił się w grymas. Westchnął.
-Tak.-odpowiedział krótko.-Chcesz wejść do wody?-zapytał szybko zmieniając temat. Taka długa odpowiedź... Justin zdjął koszulkę po czym zaczął zdejmować spodnie.
-Rose..no dalej.-uśmiechnął się znacząco i zaczął iść do wody. Był tylko w bokserkach, a ja nie mogłam przestać myśleć o jego umięśnionej klacie... Powoli ściągnęłam z siebie ubrania i weszłam do wody. Nie wiedziałam gdzie jest Justin, więc chciałam wyjść, ale poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu. Szybko mnie odwrócił i przysunął do siebie.
-Gdzie się wybierasz?-zapytał słodko i musnął moje usta. Poczułam jak zdjął mój stanik.
-Justin...-szepnęłam zawstydzona i szybko zakryłam się po czym zanurzyłam się. Justin wyrzucił mój stanik na brzeg.
-Nie wstydź się mnie.-powiedział przesuwając się do mnie.
-To, że zobaczę cię nago jest nieuniknione.-powiedział łapiąc moje ręce i owijając je dookoła swojej szyi przez co byłam wynurzona, a moje piersi dotykał klatki Justina. Zaczął całować mnie w szyję, a ja odpłynęłam. Nawet nie zauważyłam kiedy zaniósł mnie na kocyk. Swoją ręką złapał moją pierś i zaczął ją lekko ściskać...Wiedziałam, że drugą ręką Justin ściąga mi właśnie majtki, ale nie sprzeciwiałam się. Nie wiedziałam kiedy Justin był bardzo blisko mnie i szeptał mi do ucha słodkie słówka.
-Teraz jeśli tego nie chcesz powiedz mi, a przestanę iść dalej.-powiedział ocierając się swoim nagim przyjacielem całkiem licznych rozmiarów o moją cipkę.
-Chcę tego.-powiedziałam z przyjemnością jaka mnie otaczała przez dotyk Justina.
-Trochę zaboli...jeśli będziesz chciała żebym przestał powiedz...-pokiwałam głową, a Justin powoli we mnie wszedł , a po chwili ruszył. Jęknęłam i pociągnęłam za jego włosy. Co chwilę przyśpieszył przez co czułam coraz większy ból, ale nagle ustał i w całym ciele poczułam niezwykłą rozkosz. Cicho jęczałam. Wiedziałam dokładnie, że Justinowi to się podoba, dlatego przyśpieszył i sam zaczął jęczeć kiedy ciągnęłam jego włosy.
-Justin!-krzyknęłam.
-Szybciej!-błagałam, na co on od razu przyśpieszył, a po chwili oboje doszliśmy. Justin wyszedł ze mnie i opadł obok mnie. Sięgnął po drugi koc i przykrył nas nim. Owinął ręce wokoło mojego brzucha i przytulił mnie.
-Byłaś świetna.-szepnął seksownym głosem.
-Justin.-szepnęła odwracając się do niego.
-Tak?
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta i zbliżyłam się do niego jeszcze bardziej.
-To ja dziękuję...że mi na to pozwoliłaś.-przejechał swoimi palcami po moim dekolcie i wtulił mnie w siebie. Z pewnością zapamiętam ten dzień na długo...



***

14 lipca 2014 rok

Wczorajszy dzień był cudowny. Czuję się teraz dobrze, wcale nie żałują, że oddałam swoje dziewictwo Justinowi. Teraz idę na śniadanie, Justin pewnie już tam jest. Dzisiaj przeniosę się do jego pokoju, abym była bezpieczna.
-Dzień dobry.-powiedziałam z uśmiechem wchodząc do ogromnej jadalni w której był tylko Justin. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek, a kiedy chciałam usiąść obok złapał mnie i pociągnął na swoje kolana wpijając mi się w usta.
-Dzień dobry.-powiedział swoim zachrypniętym głosem. Nagle do jadalni weszły służące ze śniadaniem, a kiedy chciałam zejść mu z kolan on szepnął mi do ucha.
-A ty dokąd się wybierasz?
-Chciałam usiąść obok.
-Ja wolę cię mieć tutaj.-wyszczerzył się.
-Hymm...na co moja księżniczka ma ochotę?-spytał ignorując uśmiechy służących.
-Nie jestem głodna..-odpowiedziałam, ale od razu uderzyłam się mentalnie w twarz kiedy zobaczyłam zezłoszczoną minę Justina.
-Rose...widziałem cię wczoraj i jesteś....bardzo chuda. Musisz jeść.-powiedział ostro i podał mi bekon z jajecznicą i chlebem. Westchnęłam i nie chcąc się z nim kłócić grzecznie zaczęłam jeść. Justin po chwili zrobił to samo. Kiedy skończyliśmy, Justin podniósł moją koszulkę i wsadził pod nią rękę gładząc mój brzuch. Spojrzałam na Justina.
-Rose...Jesteś strasznie chuda. Muszę cię trochę podtuczyć.-uśmiechnął się, a ja wstałam z jego kolan. Nie ma mowy. Nie chce przytyć..Kiedy chciałam wyjść z jadalni usłyszałam głos Justina.
-Idź do naszej sypialni.-powiedział, a ja bez słowa wyszłam i skierowałam się do "naszej" sypialni. Kiedy tam weszłam moje rzeczy już były w szafkach. Po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu.
-Twoje rzeczy już tu są.-powiedział.
-Czy to jest konieczne?-zapytałam, a Justin dziwnie się na mnie spojrzał.
-Nie chcesz ze mną spać?-spytał lekko podirytowany, a jednocześnie wkurzony.
-Nie o to chodzi..po prostu ta sytuacja wydaje mi się chora, bo...kiedy ciebie nie było nic się nie działo, a kiedy teraz tu jesteś dzieje się to...
-Wiem, że jest to dla ciebie trudne, ale musisz to zaakceptować, że moje życie nie jest kolorowe i usłane kwiatami...-powiedział stanowczo.
-Przepraszam...źle to zabrzmiało nie chodziło mi o to, że nie chcę abyś tu był.-szepnęłam i podeszłam do niego przytulając go. Lekko się od niego odsunęłam i spojrzałam mu w oczy.
-Jesteś najlepszym co mi się przytrafiło.-szepnęłam, na co jego oczy rozbłysły...Kiedy chciał mnie pocałować drzwi gwałtownie się otworzyły.
-Czego?-spytał wkurzony.
-Ktoś do pana....-odpowiedział przełykając ślinę.
-Zaraz wracam kochanie. Zostań tu.-powiedział lekko się uśmiechając...ja oczywiście byłam ciekawa kto to, więc poszłam za nimi...


*No One Pov*

Evil idąc korytarzem zastanawiał się kto śmiał tu przychodzić. Kiedy dotarł do salonu gdzie znajdowali się jego goście zobaczył tam Luka i Devon. Jego szczęka się zacisnęła.
-Czego kurwa tu szukacie?-wrzasnął, a oni od razu spojrzeli w jego stronę. Rose, która schowała się za ścianą podskoczyła ze strachu.
-Nie możesz jej tu trzymać w nieskończoność.-powiedział oschłym głosem Luke.
-To nie twój zasrany interes...Po prostu wstańcie i wyjdźcie stąd zostawiając Rose w spokoju do póki jestem miły...
-Nie wyjdziemy stąd do póki nie pozwolisz nam zobaczyć się z nią...czy z nią wszystko w porządku?-wtrąciła się tym razem Devon, próbując dowiedzieć się co się dzieje z jej przyjaciółką. Evil chciał już powiedzieć coś chamskiego, ale zza ściany wyszła Rose, przez co Evil od razu złagodniał, a jednocześnie był wściekły, że go nie posłuchała...znowu..
-Miałaś zostać w pokoju.-warknął, a Rose nie słuchając go chciała podejść do swoich przyjaciół, ale Evil od razu zareagował i złapał ją ciągnąc do siebie.
-Nie rób tego..nawet nie próbuj mi się stawiać..-syknął jej do ucha, a jej ciało od razu za dominował strach paraliżujący jej ruchy. Rose kiedy spojrzała się na Devon, dziewczyna od razu wiedziała, że Evil powiedział jej coś przez co jej przyjaciółka się boi podejść.
-Przestań!-wrzasnęła Devon nie mogąc wytrzymać.
-Przestań co?-zapytała zdezorientowany Justin.
-Zabijać jej.-powiedziała to patrząc mu w oczy. Evil'a oczy od razu pociemniały od złości..mogą mu zarzucić wszystko, ale nie to że zabija swoją ukochaną.
-Kurwa suko jak śmiesz..
-Nie mów, że tego nie widzisz...tylko spójrz na nią...robisz z nią to co chcesz..nie wiesz co ona czuje..nawet nie wiesz, że ją zabijasz.-szepnęła ze łzami w oczach Devon, chcąc aby Rose w końcu była wolna i szczęśliwa. Evil nie mógł znaleźć słów, które mogły zranić Devon. Pierwszy raz w jego życiu nie mógł nic zrobić. Nie wiedział już nawet czy był zły czy smutny. Ona uświadomiła mu to co robi Rose..izoluje ją od reszty świata wmawiając sobie, że chce ją chronić, ale tak na prawdę nie chce się nią dzielić. Jest samolubny i doskonale o tym wiedział. Złapał mocniej Rose, sprawiając tym, że na niego spojrzała, a on uważnie zaczął przyglądać się jej oczom. Były pełne bólu. Nie chciał żeby takie były...jedyne co chciał to zobaczyć ją teraz śmiejącą się i szczęśliwą z jego powodu.
-Wróć do pokoju..-powiedział.
-Ale..
-Rób co mówię i wróć do tego pierdolonego pokoju!-krzyknął na nią popychając ją do wyjścia. Rose nie mając wyboru zrobiła to co kazał.
-Nadal tego nie widzisz!-wydarł się Luke.
-Wyrzućcie ich.-powiedział ostro, a oni zaczęli jeszcze coś krzyczeć, ale on ich już nie słuchał chciał jedynie wrócić do pokoju i wiedzieć, że Rose jest szczęśliwa..."wszystko spierdolili..było nam tak dobrze" szeptał sobie w myślach..kiedy wszedł do pokoju nie zobaczył Rose tylko usłyszał ciche łkanie w łazience. Podszedł bliżej i usłyszał jak płacze jego aniołek. Chciał do niej wejść, ale drzwi były zamknięte.
-Rose..otwórz proszę..-powiedział.
-Zostaw mnie!-usłyszał w odpowiedzi jej łamiący się głos.
-Lepiej odsuń się od drzwi...jeśli nie otworzysz ich w ciągu 5 sekund wywarze je...mówię serio.
-Jeden.
-Dwa.
-Trzy.
-Cztery.
-I...Pię..-wtedy drzwi się otworzyły, a w nich stanęła zapłakana. Justin momentalnie ją przytulił i podniósł po czym położył na łóżku. Przytulił ją do siebie i zaczął głaskać jej głowę.
-Shh..proszę nie płacz już...-szepnął jej, a ona wyrwała się mu, kiedy chciał znowu ją dotknąć usłyszał jej głośny wrzask.
-Nie dotykaj mnie!Chcę, żebyś już nigdy mnie nie dotykał!-wydarła się po czym wbiegła do łazienki, a on siedział osłupiały nie mając pojęcia co wydarzyło się przed chwilą. Wiedział teraz tylko jedno..że ich związek, który ledwo się zaczął..właśnie się skończył...

___________________________________________________

Heej 😊Na początku chce was bardzooo przeprosić za tak długą nieobecność. Nie miałam czasu..a kiedy go w końcu znalazłam mój laptop się zepsuł 😊😊pięknie prawda? Rozdział pisałam na telefonie z autokorektą, która jest dziwna 😆 więc przepraszam za błędy. Mam nadzieję, że na następny rozdział nie będziecie musieli czekać, aż tak długo. Halloween już za nami, dzisiaj Uroczystość Wszystkich Świętych 😊Jak bawiliście się na Halloween ? Macie cukierki ? ☺️ Czy nie obchodzicie? Ja zebrałam strasznie dużo przez co zasłodziłam się, a teraz brzuch mnie boli 😆 cudnie prawda? 😆No to już nie przynudzam i dziękuję, że ktoś to czyta 😆😺Wiem, że jest dużo dram i wgl, ale bez nich moim zadaniem byłoby nudno. No, bo przecież jakby się cały czas całowali i były motylki to trochę monotonne 😋Dobrze kończę pisać i proszę komentujcie 😸do następnego 💕