środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 1 Na reszcie cię mam.

 

2 lipca 2014 rok

 

*Rose's Pov*

 

To dziś. Dzisiaj nadszedł ten dzień. Ten cholerny dzień w którym całe trzy lata uczono mnie jak mam się zachowywać w stosunku do Niego, do Evil'a. Wychodzi z więzienia. Boję się. Co jeśli będzie chciał mnie wykorzystywać? Nawet nie wiem jak wygląda. Ile ma lat. Czy jest starszy ode mnie, czy może jest w moim wieku? Nikt nic nie chcę o nim powiedzieć. Wiem tylko, że mówią na niego Evil. Nigdy nie używają jego imienia przez co nie wiem jak ono brzmi. Mówiono mi o nim jedynie, że jest niebezpieczny, zabija. A co jeśli mnie też zabije? Może to nawet lepiej. Nie wiem kim sama jestem. Nie pamiętam niczego z przed wypadku. Podobno Evil mnie uratował.. Moja "rodzina" uczyła mnie jak mam się zwracać do Evil'a. Mam mówić mu "panie". Mam zgadzać się na wszystko czego chcę. Pozwalać mu siebie dotykać, całować... Podobno się nie uśmiecha. To straszne, jak można się nie uśmiechać? Może jego życie jest tak popieprzone, że nie ma po co? Mam dziwne uczucie w środku od kiedy dowiedziałam się, że wychodzi..
Nagle moje rozmyślania przerwał głos otwierających się drzwi. Do środka pokoju weszła Alice. Chyba jedyna tu osoba która miała dobre serce.
-Roselinde. Już czas.-przełknęłam ślinę po tym jak mnie nazwała. Zaraz miałam zobaczyć osobę z którą miałam żyć. Osobę której nigdy nie znałam ani nie widziałam na oczy. Powoli wyszłam z pokoju i zaczęłam kierować się w stronę pokoju spotkań, gdzie nigdy nie pozwalano mi wchodzić. Szłam przez długi korytarz. Dom w którym się znajdowałam nie był normalny. Wyglądał jak zamek i był tak samo duży. Znajdował się on na wzgórzu, a ogród był gigantyczny i piękny. Przez całe trzy lata tak naprawdę nie opuszczałam tego terenu.. Przechodząc przez pokój w którym spędzałam większość czasu na chwilę się zatrzymałam i pozwoliłam wrócić wspomnieniom.

*Flashback*

-Rose pamiętasz jak masz się zwracać do Evil'a?-spytała.
-Tak.-powiedziałam ze znudzeniem.-Powtarzasz mi to codziennie.
-Roselinde! Nie zwracaj się do mnie takim tonem! Jeśli do niego byś tak powiedziała, już dawno byłabyś martwa!-krzyknęła na mnie, na co od razu przeprosiłam...
-No dobrze. Wyjmij książki od historii trochę się jej pouczymy.-powiedziała już spokojnie.
-Dlaczego nie mogę uczyć się w normalnej szkole?-zapytałam na co westchnęła.
-Już to przerabiałyśmy. Evil by tego nie chciał.
-Evil. Evil. Evil. Mam już dość takiego życia! Zawsze jak chcę coś zrobić najpierw musicie do niego iść i zapytać się go o zgodę!-podniosłam głos. Nawet nie wiedziałam kim jest. Kiedy chciała już coś mi powiedzieć do pokoju wbiegł zdyszany lokaj.
-Evil wraca.-powiedział, a w środku poczułam strach. Nagle poczułam jak kobieta łapie mnie za ramię.
-Mówiłam ci żebyś kontrolowała strach. On go wyczuwa.-powiedziała na co odwróciłam w jej stronę głowe, a ona uśmiechnęła się do mnie i wyszła razem ze służącym.




Potrząsnęłam głową i wróciłam do realu. Nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się przed wejściem do pokoju w którym znajdował się Evil. Wzięłam głęboki oddech po czym powoli otworzyłam drzwi. Oczy wszystkich od razu zwróciły się na mnie. Byli tam wszyscy z "rodziny" nawet ci z którymi nigdy nie rozmawiałam i kilku których nie znałam. Na środku stał On. Przyglądał mi się uważnie. Czekał aż w końcu do niego podejdę. W końcu odważyłam się i podeszłam. On ukradkiem uśmiechnął się do mnie tak ,abym tylko ja zauważyła. Nikt się nie odzywał. Każdy uważnie nam się przyglądał i czekał na jego ruch. Nie miałam odwagi na niego patrzeć, miałam spuszczoną głowę. Evil powoli podniósł rękę i odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy po czym położył dłoń na moim podbródku i podniósł moją głowę tak, abym na niego spojrzałam. Kiedy to zrobiłam spojrzałam w jego oczy, a on w moje. Zobaczyłam w nich iskierki szczęścia i łzę, ale nie ze smutku tylko taką szczęśliwą, łzę szczęścia. Nie czułam się zbytnio komfortowo, kiedy wszyscy na nas patrzyli, byłam raczej skrępowana, a on to zauważył, bo kazał mnie stąd zabrać, Alice. Kiedy opuściłam pomieszczenie wypuściłam powietrze. Jego głos był..szorstki, bez jakich kolwiek uczuć. Jak tylko Alice wprowadziła mnie do pokoju Evil'a chciałam wyjść, ale mnie powstrzymała.
-Alice proszę. Boję się.-szepnęłam, ale ona tylko spojrzała na mnie z troską i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Serce waliło mi jak młotem. Zaczęłam brać wdechy i uspokajać się. Odwróciłam się od drzwi i zobaczyłam wielki pokój prawie tej samej wielkości co mój. Byłam tu pierwszy raz. Nikt tu nie wchodził oprócz sprzątaczek. Rozejrzałam się po pokoju. Na szafce przy jego łóżku zobaczyłam dwa zdjęcia. Podeszłam do nich. Na jednym zdjęciu był on i cała "rodzina", a na drugim byłam ja, tylko młodsza. Skąd on to ma? Czy znaliśmy się sprzed jego aresztowania? Nagle poczułam jak ktoś mnie łapie w talii i obraca do siebie tak, że nasze ciała się stykały. Spojrzałam w górę i zobaczyłam jego, a na ustach malował mu się uśmiech. Byłam zaskoczona, bo przecież on się nie uśmiecha.
-Na reszcie cię mam.-powiedział cały czas mnie trzymając.-Wyrosłaś. Stałaś się jeszcze piękniejsza.-mówił dalej, a jego głos już nie był szorstki jak wcześniej.-Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem Rose.-szepnął mi we włosy. Spojrzał na moje usta po czym oblizał swoje.-Czy mogę cię pocałować?-zaskoczyło mnie to. Mówiono mi, że on nie będzie się pytał.
-Dlaczego się mnie pytasz? Przecież jestem twoja. Nie mam swoich wyborów ani zdania.-odpowiedziałam na co jego oczy pociemniały.
-Kto ci to powiedział?-spytał ostro co sprawiło, że się go przestraszyłam.
-Wszyscy mi to mówili.-szepnęłam. On błyskawicznie wyszedł z pokoju. Bałam się co teraz może się stać...
_________________________________________________________________________

Hej kochani :) mam nadzieję, że was zaciekawiłam =D Pierwszy rozdział może być? W tym opowiadaniu będzie dużo tajemnic. Rose będzie próbowała dowiedzieć się kim jest :) dobra więcej wam nie zdradzam. Jeśli czytacie proszę zostawcie po sobie ślad, żebym wiedziała, że ktoś to w ogóle czyta. Bardzo przepraszam za wszystkie błędy, a długość rozdziału będzie zależała od tego co będę chciała napisać. :p