sobota, 1 listopada 2014

Rozdział 15 Chcę, żebyś już nigdy mnie nie dotykał!

+18 

 

*Rose's Pov*

  13 lipca 2014 rok 

-Justin!-krzyknęłam roześmiana, kiedy kręcił mną obok morza. Wczoraj przed snem obiecał mi, że zapomnę o tym co się stało i zabierze mnie w niezwykłe miejsce. Pojechaliśmy nad morze.  Było tu tak pięknie, chciałam tu zostać z nim już na zawsze. Po chwili kiedy Justin przestał mną kręcić, położył mnie na kocu i opadł obok ,przytulając mnie.
-Jak ci się tu podoba?-spytał całując mnie w głowę.
-Jest pięknie.-szepnęłam zamykając oczy. Nagle poczułam jak odwraca mnie do siebie przodem. Otworzyłam powoli oczy i natrafiłam na jego wzrok. Uśmiechnęłam się co od razu odwzajemnił. Wtulił mnie w siebie i szepnął.
-Mówiłem, że będziesz moja.-na te słowa poczułam jak ściska mi się żołądek.
-Justin...-szepnęłam cicho.
-Tak?
-Skąd masz pewność, że jestem twoja?-spytałam odsuwając się od niego.
-Byłaś moja od momentu kiedy się w tobie zakochałem.-powiedział i złapał mnie za rękę podnosząc się. Siedziałam wpatrzona w morze.
-Rose jesteś moją własnością i tego nie zmienisz.-powiedział ostro. Ugh dlaczego teraz wszystko się psuję? Ja nie potrafię mu nie odszczeknąć na jego chamski ton.
-Nie jestem niczyją własnością.-powiedziałam wyrywając swoją rękę z jego i wstając.
-Kurwa dlaczego musisz teraz to psuć!?
-Ja to psuje?-spytałam z niedowierzaniem.
-Tak ty...gdybyś nie była ze mną wylądowałabyś na ulicy, więc chyba kurwa należy mi się jakaś wdzięczność!-krzyknął, a po moich policzkach momentalnie spłynęły łzy. Miał racje...gdyby nie on byłabym sama. Nie mam nikogo. Spojrzałam na Justina, a on widać było, że gryzł się w język za to co powiedział.
-Nie chciałem tego powiedzieć...-zaczął się tłumaczyć.
-Masz całkowitą rację...-szepnęłam, a on mnie przytulił.
-Nie płacz..proszę..nie chcę żebyś przeze mnie płakała.-szepnął całując mnie w policzek i przysuwając do siebie. Po chwili jednym ruchem położył mnie na kocu, a sam schylił się nade mną i złączył nasze usta.
-Nie chce się z tobą kłócić.-szepnął i przysunął się bliżej mnie. Po chwili wpił się w moje usta i zaczął namiętnie całować. Kiedy skończył położył się obok i objął ramieniem wtulając mnie w siebie.
-Kocham cię tak bardzo.-szepnął w moje włosy.
-Ja ciebie też.-odszepnęłam podnosząc głowę do góry. On uśmiechnął się i przejechał palcami po moim policzku. Kiedy tak leżeliśmy w ciszy patrząc na morze pomyślałam, że to może być odpowiedni moment na pytania.
-Justin...
-Tak kochanie?-spytał z uśmiechem.
-Znałeś moich rodziców?-jego uśmiech od razu zamienił się w grymas. Westchnął.
-Tak.-odpowiedział krótko.-Chcesz wejść do wody?-zapytał szybko zmieniając temat. Taka długa odpowiedź... Justin zdjął koszulkę po czym zaczął zdejmować spodnie.
-Rose..no dalej.-uśmiechnął się znacząco i zaczął iść do wody. Był tylko w bokserkach, a ja nie mogłam przestać myśleć o jego umięśnionej klacie... Powoli ściągnęłam z siebie ubrania i weszłam do wody. Nie wiedziałam gdzie jest Justin, więc chciałam wyjść, ale poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu. Szybko mnie odwrócił i przysunął do siebie.
-Gdzie się wybierasz?-zapytał słodko i musnął moje usta. Poczułam jak zdjął mój stanik.
-Justin...-szepnęłam zawstydzona i szybko zakryłam się po czym zanurzyłam się. Justin wyrzucił mój stanik na brzeg.
-Nie wstydź się mnie.-powiedział przesuwając się do mnie.
-To, że zobaczę cię nago jest nieuniknione.-powiedział łapiąc moje ręce i owijając je dookoła swojej szyi przez co byłam wynurzona, a moje piersi dotykał klatki Justina. Zaczął całować mnie w szyję, a ja odpłynęłam. Nawet nie zauważyłam kiedy zaniósł mnie na kocyk. Swoją ręką złapał moją pierś i zaczął ją lekko ściskać...Wiedziałam, że drugą ręką Justin ściąga mi właśnie majtki, ale nie sprzeciwiałam się. Nie wiedziałam kiedy Justin był bardzo blisko mnie i szeptał mi do ucha słodkie słówka.
-Teraz jeśli tego nie chcesz powiedz mi, a przestanę iść dalej.-powiedział ocierając się swoim nagim przyjacielem całkiem licznych rozmiarów o moją cipkę.
-Chcę tego.-powiedziałam z przyjemnością jaka mnie otaczała przez dotyk Justina.
-Trochę zaboli...jeśli będziesz chciała żebym przestał powiedz...-pokiwałam głową, a Justin powoli we mnie wszedł , a po chwili ruszył. Jęknęłam i pociągnęłam za jego włosy. Co chwilę przyśpieszył przez co czułam coraz większy ból, ale nagle ustał i w całym ciele poczułam niezwykłą rozkosz. Cicho jęczałam. Wiedziałam dokładnie, że Justinowi to się podoba, dlatego przyśpieszył i sam zaczął jęczeć kiedy ciągnęłam jego włosy.
-Justin!-krzyknęłam.
-Szybciej!-błagałam, na co on od razu przyśpieszył, a po chwili oboje doszliśmy. Justin wyszedł ze mnie i opadł obok mnie. Sięgnął po drugi koc i przykrył nas nim. Owinął ręce wokoło mojego brzucha i przytulił mnie.
-Byłaś świetna.-szepnął seksownym głosem.
-Justin.-szepnęła odwracając się do niego.
-Tak?
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta i zbliżyłam się do niego jeszcze bardziej.
-To ja dziękuję...że mi na to pozwoliłaś.-przejechał swoimi palcami po moim dekolcie i wtulił mnie w siebie. Z pewnością zapamiętam ten dzień na długo...



***

14 lipca 2014 rok

Wczorajszy dzień był cudowny. Czuję się teraz dobrze, wcale nie żałują, że oddałam swoje dziewictwo Justinowi. Teraz idę na śniadanie, Justin pewnie już tam jest. Dzisiaj przeniosę się do jego pokoju, abym była bezpieczna.
-Dzień dobry.-powiedziałam z uśmiechem wchodząc do ogromnej jadalni w której był tylko Justin. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek, a kiedy chciałam usiąść obok złapał mnie i pociągnął na swoje kolana wpijając mi się w usta.
-Dzień dobry.-powiedział swoim zachrypniętym głosem. Nagle do jadalni weszły służące ze śniadaniem, a kiedy chciałam zejść mu z kolan on szepnął mi do ucha.
-A ty dokąd się wybierasz?
-Chciałam usiąść obok.
-Ja wolę cię mieć tutaj.-wyszczerzył się.
-Hymm...na co moja księżniczka ma ochotę?-spytał ignorując uśmiechy służących.
-Nie jestem głodna..-odpowiedziałam, ale od razu uderzyłam się mentalnie w twarz kiedy zobaczyłam zezłoszczoną minę Justina.
-Rose...widziałem cię wczoraj i jesteś....bardzo chuda. Musisz jeść.-powiedział ostro i podał mi bekon z jajecznicą i chlebem. Westchnęłam i nie chcąc się z nim kłócić grzecznie zaczęłam jeść. Justin po chwili zrobił to samo. Kiedy skończyliśmy, Justin podniósł moją koszulkę i wsadził pod nią rękę gładząc mój brzuch. Spojrzałam na Justina.
-Rose...Jesteś strasznie chuda. Muszę cię trochę podtuczyć.-uśmiechnął się, a ja wstałam z jego kolan. Nie ma mowy. Nie chce przytyć..Kiedy chciałam wyjść z jadalni usłyszałam głos Justina.
-Idź do naszej sypialni.-powiedział, a ja bez słowa wyszłam i skierowałam się do "naszej" sypialni. Kiedy tam weszłam moje rzeczy już były w szafkach. Po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu.
-Twoje rzeczy już tu są.-powiedział.
-Czy to jest konieczne?-zapytałam, a Justin dziwnie się na mnie spojrzał.
-Nie chcesz ze mną spać?-spytał lekko podirytowany, a jednocześnie wkurzony.
-Nie o to chodzi..po prostu ta sytuacja wydaje mi się chora, bo...kiedy ciebie nie było nic się nie działo, a kiedy teraz tu jesteś dzieje się to...
-Wiem, że jest to dla ciebie trudne, ale musisz to zaakceptować, że moje życie nie jest kolorowe i usłane kwiatami...-powiedział stanowczo.
-Przepraszam...źle to zabrzmiało nie chodziło mi o to, że nie chcę abyś tu był.-szepnęłam i podeszłam do niego przytulając go. Lekko się od niego odsunęłam i spojrzałam mu w oczy.
-Jesteś najlepszym co mi się przytrafiło.-szepnęłam, na co jego oczy rozbłysły...Kiedy chciał mnie pocałować drzwi gwałtownie się otworzyły.
-Czego?-spytał wkurzony.
-Ktoś do pana....-odpowiedział przełykając ślinę.
-Zaraz wracam kochanie. Zostań tu.-powiedział lekko się uśmiechając...ja oczywiście byłam ciekawa kto to, więc poszłam za nimi...


*No One Pov*

Evil idąc korytarzem zastanawiał się kto śmiał tu przychodzić. Kiedy dotarł do salonu gdzie znajdowali się jego goście zobaczył tam Luka i Devon. Jego szczęka się zacisnęła.
-Czego kurwa tu szukacie?-wrzasnął, a oni od razu spojrzeli w jego stronę. Rose, która schowała się za ścianą podskoczyła ze strachu.
-Nie możesz jej tu trzymać w nieskończoność.-powiedział oschłym głosem Luke.
-To nie twój zasrany interes...Po prostu wstańcie i wyjdźcie stąd zostawiając Rose w spokoju do póki jestem miły...
-Nie wyjdziemy stąd do póki nie pozwolisz nam zobaczyć się z nią...czy z nią wszystko w porządku?-wtrąciła się tym razem Devon, próbując dowiedzieć się co się dzieje z jej przyjaciółką. Evil chciał już powiedzieć coś chamskiego, ale zza ściany wyszła Rose, przez co Evil od razu złagodniał, a jednocześnie był wściekły, że go nie posłuchała...znowu..
-Miałaś zostać w pokoju.-warknął, a Rose nie słuchając go chciała podejść do swoich przyjaciół, ale Evil od razu zareagował i złapał ją ciągnąc do siebie.
-Nie rób tego..nawet nie próbuj mi się stawiać..-syknął jej do ucha, a jej ciało od razu za dominował strach paraliżujący jej ruchy. Rose kiedy spojrzała się na Devon, dziewczyna od razu wiedziała, że Evil powiedział jej coś przez co jej przyjaciółka się boi podejść.
-Przestań!-wrzasnęła Devon nie mogąc wytrzymać.
-Przestań co?-zapytała zdezorientowany Justin.
-Zabijać jej.-powiedziała to patrząc mu w oczy. Evil'a oczy od razu pociemniały od złości..mogą mu zarzucić wszystko, ale nie to że zabija swoją ukochaną.
-Kurwa suko jak śmiesz..
-Nie mów, że tego nie widzisz...tylko spójrz na nią...robisz z nią to co chcesz..nie wiesz co ona czuje..nawet nie wiesz, że ją zabijasz.-szepnęła ze łzami w oczach Devon, chcąc aby Rose w końcu była wolna i szczęśliwa. Evil nie mógł znaleźć słów, które mogły zranić Devon. Pierwszy raz w jego życiu nie mógł nic zrobić. Nie wiedział już nawet czy był zły czy smutny. Ona uświadomiła mu to co robi Rose..izoluje ją od reszty świata wmawiając sobie, że chce ją chronić, ale tak na prawdę nie chce się nią dzielić. Jest samolubny i doskonale o tym wiedział. Złapał mocniej Rose, sprawiając tym, że na niego spojrzała, a on uważnie zaczął przyglądać się jej oczom. Były pełne bólu. Nie chciał żeby takie były...jedyne co chciał to zobaczyć ją teraz śmiejącą się i szczęśliwą z jego powodu.
-Wróć do pokoju..-powiedział.
-Ale..
-Rób co mówię i wróć do tego pierdolonego pokoju!-krzyknął na nią popychając ją do wyjścia. Rose nie mając wyboru zrobiła to co kazał.
-Nadal tego nie widzisz!-wydarł się Luke.
-Wyrzućcie ich.-powiedział ostro, a oni zaczęli jeszcze coś krzyczeć, ale on ich już nie słuchał chciał jedynie wrócić do pokoju i wiedzieć, że Rose jest szczęśliwa..."wszystko spierdolili..było nam tak dobrze" szeptał sobie w myślach..kiedy wszedł do pokoju nie zobaczył Rose tylko usłyszał ciche łkanie w łazience. Podszedł bliżej i usłyszał jak płacze jego aniołek. Chciał do niej wejść, ale drzwi były zamknięte.
-Rose..otwórz proszę..-powiedział.
-Zostaw mnie!-usłyszał w odpowiedzi jej łamiący się głos.
-Lepiej odsuń się od drzwi...jeśli nie otworzysz ich w ciągu 5 sekund wywarze je...mówię serio.
-Jeden.
-Dwa.
-Trzy.
-Cztery.
-I...Pię..-wtedy drzwi się otworzyły, a w nich stanęła zapłakana. Justin momentalnie ją przytulił i podniósł po czym położył na łóżku. Przytulił ją do siebie i zaczął głaskać jej głowę.
-Shh..proszę nie płacz już...-szepnął jej, a ona wyrwała się mu, kiedy chciał znowu ją dotknąć usłyszał jej głośny wrzask.
-Nie dotykaj mnie!Chcę, żebyś już nigdy mnie nie dotykał!-wydarła się po czym wbiegła do łazienki, a on siedział osłupiały nie mając pojęcia co wydarzyło się przed chwilą. Wiedział teraz tylko jedno..że ich związek, który ledwo się zaczął..właśnie się skończył...

___________________________________________________

Heej 😊Na początku chce was bardzooo przeprosić za tak długą nieobecność. Nie miałam czasu..a kiedy go w końcu znalazłam mój laptop się zepsuł 😊😊pięknie prawda? Rozdział pisałam na telefonie z autokorektą, która jest dziwna 😆 więc przepraszam za błędy. Mam nadzieję, że na następny rozdział nie będziecie musieli czekać, aż tak długo. Halloween już za nami, dzisiaj Uroczystość Wszystkich Świętych 😊Jak bawiliście się na Halloween ? Macie cukierki ? ☺️ Czy nie obchodzicie? Ja zebrałam strasznie dużo przez co zasłodziłam się, a teraz brzuch mnie boli 😆 cudnie prawda? 😆No to już nie przynudzam i dziękuję, że ktoś to czyta 😆😺Wiem, że jest dużo dram i wgl, ale bez nich moim zadaniem byłoby nudno. No, bo przecież jakby się cały czas całowali i były motylki to trochę monotonne 😋Dobrze kończę pisać i proszę komentujcie 😸do następnego 💕

20 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział <3 Opłacało się czekać

    OdpowiedzUsuń
  2. omg.. ! *.* boski rozdział <33 czekam z niecierpliwością na nn ;** !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. OMFG ❤ ŚWIETNY ROZDZIAŁ *_* KOCHAM TO 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojejku, opłacało się.czekac..bardzo dobrze, ze jest jakas.drama..rozdział świetny!
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  5. Opłacało się czekaćSuper rozdział.Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  6. kurde już sam tytuł mnie przeraził xd boski jak zawsze <3 czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne :) kd nn?

    OdpowiedzUsuń
  8. I love it!!!!!! the best story of the world!!! ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do LBA. Więcej informacji znajdziesz na tej stronie: http://pain-is-my-middle-name.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Spodziewałabym się wielu zakończeń, ale z pewnością nie takiego ;o zaskoczyłaś mocno ;o

    OdpowiedzUsuń
  11. OMG OMG ŚWIETNY <3

    OdpowiedzUsuń