czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 11 Tak byliśmy razem.

9 lipca 2014 rok

 

*Rose's Pov*

 

-Nie zrobisz tego!-krzyknęłam do Justina, który właśnie chciał wskoczyć ze mną do basenu.
-Nie zrobię?-zmarszczył brwi.-A co z tego będę miał?-zapytał tajemniczo uśmiechając się do mnie.
-Moją wdzięczność?-spytałam z nadzieją, ale Justin chwilę później wskoczył do basenu, a ja zaczęłam piszczeć, bo woda była lodowata. Nagle poczułam jak coś ciągnie mnie pod wodę, po chwili otworzyłam oczy, a przed sobą zobaczyłam uśmiechniętego Justina. Zbliżył się do mnie i pocałował mnie. Po chwili zaczęło brakować mi tlenu dlatego oderwałam się od niego i wypłynęłam na powierzchnię. Chwilę później Justin wypłynął obok mnie.
-Jesteś idiotą!-powiedziałam trzęsąc się z zimna. On przytulił mnie i pocałował w policzek.
-Kochanie wcale tak nie myślisz.-powiedział, a ja wyrwałam się mu i wyszłam z wody. Zaczęłam trząść się z zimna. Justin również wyszedł z wody i owinął mnie ręcznikiem po czym mnie przytulił od tyłu.
-Nie bądź zła.-mruknął mi do ucha. Westchnęłam i zaczęłam iść w stronę domu. Musiałam się przebrać przez tego palanta. Weszłam do swojego pokoju i od razu zdjęłam z siebie mokre ubrania po czym przebrałam się w suche, później poszłam do łazienki poszłam wysuszyć włosy, a kiedy z niej wyszłam na moim łóżku zobaczyłam Justina z dwoma kubkami jak przypuszczam czekolady w rękach. Poklepał miejsce obok siebie, a ja podeszłam do niego i usiadłam na miejsce. Podał mi kubek, a ja od razu wzięłam łyka.
-Mmm.-zamruczałam, a po chwili poczułam jak ciepłe usta Justina zaczynają całować mój kark, wcześniej odgarniając moje włosy na bok.
-Justin..-jęknęłam i lekko się od niego odsunęłam po czym odwróciłam w jego stronę, a on natychmiast wpił się w moje usta. Na początku nie oddawałam pocałunku, ale po chwili zaczęłam ruszać ustami. Powoli odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego piękne czekoladowe tęczówki.
-Czy nadal jesteś zła?-spytał nie tracąc kontaktu wzrokowego.
-Nie jestem zła.-uśmiechnęłam się do niego, po czym wzięłam swoją czekoladę i zaczęłam ją pić...


*No one Pov*

 

Evil i Rose dogadywali się świetnie. Cały czas śmiali się i rozmawiali. Evilowi uśmiech nie schodził z twarzy patrząc na swoją księżniczkę. Niestety długo nie mogli rozmawiać razem, bo przerwał im jakiś mężczyzna wchodząc do pokoju bez pukania.
-Za godzinę wyjeżdżamy.-powiedział i wyszedł. Rose spojrzała zaskoczona na Evila.
-Wyjeżdżasz? Gdzie?-spytała.
-Tak, ale to tylko 3 dni, wrócę zanim się obejrzysz.-uśmiechnął się do niej i dał całusa w policzek wstając z łóżka.
-Po co?
-Interesy.-odpowiedział i złapał Rose za rękę, po czym przyciągnął ją do siebie.-Do zobaczenia księżniczko.-powiedział i wpił się w jej idealne usta.
-Do zobaczenia Juss.-uśmiechnęła się i przytuliła go. On po chwili wyszedł z pokoju zostawiając ją samą...
Evil wyjeżdżał, bo musiał rozliczyć się z jednym gościem, który nie miał kasy, a to oznaczało śmierć. Uwielbiał patrzeć im w oczy przed śmiercią. Kochał słyszeć ich błagania. Lubił zadawać ból i cierpienie jednak swojego aniołka nigdy by nie skrzywdził, a jeśli ktoś by to zrobił, śmierć tej osoby byłaby długa i bolesna. Kiedy nie ma jej obok niego, on staje się zupełnie inną osobą. Zupełnie pozbawioną uczuć. Rose trzyma w zamknięciu, aby nie stała się jej żadna krzywda. Nie zniósł by jej cierpienia. Kazał swoim najlepszym ludziom obserwować ją 24 godziny na dobę... Po wyjściu z samochodu, którym jechali przez 3 godziny nie czekając dłużej wyważył drzwi od domu i wszedł. W kącie zobaczył przerażonego chłopaka z nożem. Uśmiechnął się ironicznie i podszedł do chłopaka, który trząsł się ze strachu i doskonale wiedział co go czeka....


10 lipca 2014 rok

 

*Rose's Pov*

 

Wczorajszy dzień miną w miarę szybko, ale dzisiaj zaraz zanudzę się na śmierć. Gdzie jest do cholery Alice?! Miała tu być pół godziny temu. Westchnęłam i chciałam położyć się na łóżku, ale nagle drzwi gwałtownie się otworzyła. Moje źrenice momentalnie się rozszerzyły. W drzwiach stała Alice z...Lukiem. Natychmiast wstałam i podbiegłam do niego rzucając mu się na szyję, a w tym czasie Alice zamknęła drzwi na klucz.
-Co tu robisz?-spytałam uśmiechając się.
-Nie dał by mi spokoju gdybym go tu nie przyprowadziła.-powiedziała żartobliwie Alice.
-Rose musisz stąd uciekać..-chciałam coś mu odpowiedzieć, ale Alice mnie uprzedziła.
-Zaraz nie taka była umowa.-warknęła.
-Zgadza się, ale nie może tu zostać.-odpowiedział jej nie miło. Luke chciał mnie pociągnąć w stronę wyjścia, ale ja się zatrzymałam.
-Nie mogę stąd uciec...-szepnęłam spuszczając głowę.
-Dlaczego nie?-spytał zaskoczony.-Wiesz w ogóle kim jest Evil?! I co on może ci zrobić?!-krzyknął.
-Wiem. Właśnie dlatego nie mogę stąd odejść..zabił by cię.-szepnęłam.
-A ty..
-Jej nic nie zrobi.-wtrąciła Alice.
-Jak to?
-Kocha ją.-na jej słowa Luke zaśmiał się.
-On nikogo nie kocha, nie ma serca. Nawet nie miał litości dla swojej rodziny...
-Nie zabił ich!-zaprotestowałam.
-Nie zabił?-uśmiechnął się ironicznie.-Tak ci powiedział?-jego uśmiech się powiększył.-A widziałaś zdjęcia w gazetach? On zamordował całą swoją rodzinę. Nie wsadzili go do więzienia, bo nie mogli mu tego udowodnić. Powinni go nie wypuszczać na wolność ! On jest niebezpieczny!-krzyknął.-Czy ty naprawdę tego nie widzisz? Jesteś, aż taka głupia żeby mu wierzyć?-spytał, a ja oniemiałam, nie mogłam wydusić ani jednego słowa. To był dla mnie ogromny szok. Spojrzałam na niego po czym się do niego przytuliłam.
-Chodź ze mną.-wyszeptał mi do ucha.
-Nie mogę.-odsunęłam się od niego i zaczęłam kiwać przecząco głową.-Nie chcę żeby niewinni ludzie ginęli z mojego powodu.-kilka łez spłynęło mi po policzku. Luke chciał już wyjść, ale zatrzymałam go.
-Luke?-odezwałam się po czym usiadłam na dywanie i oparłam się o łóżko.
-Tak?
-Czy mógłbyś opowiedzieć mi o przeszłości?-spytałam lekko się uśmiechając co odwzajemnił i podszedł do mnie i usiadł obok mnie.
-Macie 2 godziny. Zanim ochroniarze nie skapnął się, że jest coś nie tak.-Alice mrugnęła do nas i wyszła.
-A więc co chcesz wiedzieć?
-Wszystko. Od tego jak się poznaliśmy, aż do wypadku.-Luke pokiwał głową i zaczął mówić.
-Poznaliśmy się dzięki Devon, ona była twoją przyjaciółką, a ja jej kuzynem. Znaliśmy się od dziecka, kiedy mieliśmy po 6 lat. Kiedy skończyliśmy 10 lat do miasta wprowadziła się Emily,a rok później Maya. Byliśmy wtedy udaną paczką Ja, Devon, Maya, Emily i ty.-Luke uśmiechnął się na myśl o tym wspomnieniu.-Kiedy zniknęłaś tak nagle z dnia na dzień...pogodziliśmy się z myślą, że cię nie ma dopiero rok temu, a teraz tu jesteś i żyjesz.-powiedział, a łza spłynęła mu po policzku.-Rose wiem, że tego nie pamiętasz, ale ja nadal cię kocham.-kiedy to powiedział zadrżałam.
-Czy my byliśmy...
-Tak byliśmy razem.-uśmiechnął się pod nosem i zaczął zbliżać swoją twarz do mojej. Chciał mnie pocałować jednak ja nie mogłam, odsunęłam się.
-Przepraszam, ale nie mogę.-spuściłam głowę i wstałam, chciał już coś powiedzieć, ale do pokoju szybko wbiegła Alice.
-Luke musimy iść! Teraz!-krzyknęła przestraszona.
-Co się stało?-spytałam.
-Zaczynają coś podejrzewać.-odpowiedziała wyciągając Luka z pokoju. Nie zdążyliśmy się pożegnać. Westchnęłam i postanowiłam wyjść na zewnątrz...

11 lipca 2014 rok

 

Poczułam jak coś ciepłego mnie obejmuję, uśmiechnęłam się i powoli otworzyłam swoje zaspane oczy. Obok siebie zobaczyłam przytulającego mnie Justina.
-Dzień dobry.-uśmiechnęłam się co odwzajemnił i pogłaskał mnie po policzku.
-Tęskniłaś?-spytał muskając moje usta. Zachichotałam i wstałam do pozycji siedzącej.
-Miałeś wrócić wieczorem.
-Tak, ale załatwiłem to szybciej. Wiesz jeśli nie chcesz mnie widzieć...-chciał wstać z łóżka, ale ja go złapałam za rękę.
-Wolę żebyś został.-uśmiechnęłam się, a Justin mnie przytulił...Chciałam mu powiedzieć, że tęskniłam, ale właśnie teraz przypomniało mi się co powiedział Luke...

_____________________________________________________________________

Nowi bohaterzy :) Jak myślicie Luke wtedy kłamał, aby Rose uciekła czy może to Justin kłamał? ;)

20 komentarzy:

  1. Świetny rozdział *-* Nie mam bladego pojęcia kto jest kłamcą, ale wydaje mi się, że Evil... Chociaż możliwe jest, że parę lat temu Luke pokłócił się z Rose... nie znam Luka, ale chcę, aby on okazał się kłamcą xd Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rany , nie mogłam sie doczekać ! To jest cudowne! Myślę że w jakimś stopniu Luke też chciał ją przekonać żeby uciekła.. Czekam na next ! *.* /@_TommoKiss

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniały ♡ czekam nn
    @PoliShSWaG_

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem kto jest kłamcą ale chciałabym że Luke kłamał! Nie lubie go! Rose jest zagubiona, Justin powinien jej wszystko wytłumaczyć. Może Rose mu uwierzy? Niech ten Luke się nuż nie wtrąca w ich życie bo pożałuje! Hahahah;D Doniose na niego do Evila i kula w łeb i papapap! ;D
    Czekam na next;)
    Pozdrawiaaam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Supper rozdział. Chciałąbym aby Rose uciekła od Evila czekam na next
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny , czekam na nn :******

    OdpowiedzUsuń
  8. mam nadzieje ze Justin powie jej w koncu cala prawde:)
    swietny!ta historia jest genialna
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  9. O jeju ja chce następny tak samo świetny rozdział jak ten :))))))))))))))]))))

    OdpowiedzUsuń
  10. o rany mega rozdział czekam na następny i mam nadzieje że yo Luck kłamie żeby Rose z nim uciekła
    jeszcze raz świetny rozdział nie poddawaj się aniołku
    życzę weny do następnego
    @kocham_biebsa

    ps.: przepraszam że dopiero teraz przyczytałam ale byłam na wakacjach chwile sobiue wolnego zrobiłam bo w kułko pracuje i wgl

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham to opowiadanie <3 czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialne! Kiedy nn? :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny <3 dodaj szybko nn !

    OdpowiedzUsuń